Recenzja filmu

Czerwony Kapturek - Prawdziwa historia (2005)
Joanna Wizmur
Cory Edwards
Cory Edwards
Ken Marino

W krzywym zwierciadle...

Ustalmy fakty. Czerwony Kapturek chce dostarczyć babci kosz pełen smakołyków. Wilk ma chrapkę na łakocie. Fałszywa babcia ma wielkie zęby, uszy, oczy i cała jest owłosiona, a leśniczy postanowił
Ustalmy fakty. Czerwony Kapturek chce dostarczyć babci kosz pełen smakołyków. Wilk ma chrapkę na łakocie. Fałszywa babcia ma wielkie zęby, uszy, oczy i cała jest owłosiona, a leśniczy postanowił spełnić się w roli samotnego szeryfa ratując Kapturka i Babcię. Taką wersję od dawna opowiadali nam rodzice. A jak było naprawdę? Czas na prawdziwą historię. Każde dziecko słyszało tę opowieść. Twórcy animowanego filmu "Czerwony Kapturek - prawdziwa historia" postanowili rzucić nowe światło na całą historię. Okazuje się więc, że Babcia prowadzi podwójne życie, Leśniczy jest trzeciorzędnym aktorem, a wilk nie przejawia większego zainteresowania babcinymi smakołykami. Samą babcią też nie bardzo. Taka ma być prawda według twórców filmu. To, trzeba przyznać, dosyć oryginalna interpretacja. Nie sposób jednak odmówić jej uroku. Do opowiedzenia swojej historii filmowcy wykorzystali motyw kryminalny. Związana Babcia, Kapturek napadnięty przez Wilka i Leśniczy wpadający przez z krzykiem i siekierą przez okno. Cała sytuacja wygląda podejrzenie. Incydent postanawia wyjaśnić policja i pewien dociekliwy detektyw przypominający słynnego Herkulesa Poirot. Poznajemy więc kolejne zeznania czwórki uczestników zajścia. Z każdą chwilą intryga plącze się jeszcze bardziej. A jak było w rzeczywistości? Prawdziwy Czerwony Kapturek, już nie ten filmowy, ale ten z bajek, po raz pierwszy pojawił się w ludowych opowieściach czternastowiecznych francuskich wieśniaków. Trzy wieki później za opowieść zabrał się bajarz Charles Perrauls. Tę wersję cechowała większa brutalność i większe moralizatorstwo niż kiedykolwiek. Dość powiedzieć, że wilk zjadł babcię i kapturka, a szczęśliwe zakończenie szlag trafił. Wilk wygrał. Potem Kapturka na warsztat wzięli bracia Grimm i to ich wersja obowiązuje do dzisiaj. Słynna bajka doczekała się wielu interpretacji. Według najciekawszych, opowieść miała przestrzegać młode dziewczęta przed pokusami odpłatnego towarzyszenia mężczyznom. Wszak tytułowy czerwony kapturek był przecież symbolem siedemnastowiecznych francuskich kurtyzan. Inna interpretacja mówiła o tym, że bajka odzwierciedla proces dojrzewania młodych dziewcząt. Tutaj czerwona narzuta miała symbolizować bolesne wejście w "mroczny las" kobiecej dorosłości. Uczłowieczony wilk nie oznaczał nikogo innego, jak niezaspokojonego męskiego drapieżnika. W filmie poznajemy jeszcze inną, choć tym razem spokojniejszą interpretację. Drodzy rodzice, nie bójcie się, to jest film dla Waszych pociech. Producenci przygotowali kolorową, zabawną kreskówkę przepełnioną dziecięcym humorem. To nie jest "Shrek" ani "Epoka lodowcowa". Mało tutaj aluzji skierowanych do starszych widzów. Rodzice powinni przygotować się na to, że pójdą do kina dla dzieci, nie dla siebie. To w końcu film dla tych najmłodszych. Nie chcę przez to powiedzieć, że dorośli się wynudzą, ale trudno ukryć wrażenie, że to młodsi widzowie mieli więcej powodów do śmiechu. Co więcej, humor zdaje się być najmocniejszą stroną całego filmu, bo animacja nie zachwyca. Jest ładna, ale niestety uboga i zrobiona w niezbyt oszałamiający sposób. Oddajmy jednak twórcom sprawiedliwość - film kosztował raptem kilkanaście milionów dolarów. Nie spodziewajmy się więc rewelacji. Autorem polskich dialogów jest Bartosz Wierzbięta, twórca przebojowych tłumaczeń m.in. "Shreka", "Rybek z ferajny" i "Madagaskaru". Dobrze wykonał powierzone mu zadanie, ale trudno powiedzieć, żeby to był jego najlepszy film. Co więcej, widać, że bardzo próbował przygotować dowcipy dla starszych, zapominając przy tym, że to film dla najmłodszych widzów. Miejmy nadzieję, że to tylko drobne potknięcie. Jeśli chodzi o aktorów, to swoich głosów użyczyli Jolanta Fraszyńska, Adam Ferency i Michał Milowicz. Ci wykonali swoje zadanie poprawnie. Nie można jednak mówić o jakiejś brawurze. "Czerwony Kapturek - Prawdziwa historia" to film krótki, trwający zaledwie osiemdziesiąt minut. W sam raz dla rodziców i dzieci, które mogłyby się znudzić dłuższą opowieścią. Obraz jest przyjemny, ale nic poza tym. "Kapturek" jest dobry na przedpołudniowy wypad z pociechami do kina. Nie jest to dzieło sztuki, ale pozwala miło spędzić czas i trochę się pośmiać.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Choć trudno dziś w to uwierzyć, baśnie i bajki nie były wcale przeznaczone dla dzieci, ale pisano je z... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones